sobota, 31 maja 2014

#34 - pielęgnacja twarzy

Witajcie!
W komentarzu pod ostatnią notką znalazłam pytanie dotyczące pielęgnacji twarzy, tzn. jak zapobiegam niedoskonałościom, co stosuję. Może wstawię parę zdjęć i wytłumaczę, co i jak...

  
Wszystkie te 4 kosmetyki stosuję co jakiś czas. 
Numer 1 nawilża skórę suchą i pięknie pachnie aloesem, zazwyczaj używam go w weekendowe poranki. 
Numer 2 to krem VICHY, który ma za zadanie zapobiegać niedoskonałościom i muszę przyznać, że radzi sobie! Szczególnie zalecany dla osób z odbarwieniami na skórze. 
Numer 3 - antybakteryjny żel punktowy - dzięki niemu każdy pryszcz znika w tempie ekspresowym, naprawdę. 
Numer 4 - krem nawilżający Anatomicals, który nie powoduje efektu "świecenia się", po jego zastosowaniu pory są znacznie mniej widoczne.

Numer 2 w przybliżeniu



Ten żel stosuję co drugi dzień (chyba, że przygotowałam sobie wcześniej domowy peeling; patrz odrobinę niżej). Skóra za każdym razem jest po nim wyraźnie gładsza. Najwygodniej jest użyć go podczas kąpieli.


A na tym zdjęciu widoczny jest domowej roboty peeling kawowy. Brzmi nieźle, prawda? Są to zwykłe fusy po kawie z ekspresu, czyli coś, co przygotować jest w stanie większość z nas. Zazwyczaj i tak lądują one w koszu, czemu więc nie wykorzystać ich do "wyższych celów"? Stosować je można na całe ciało i według mnie nie ma nic lepszego, jeśli pragniemy mieć idealnie gładką skórę!

To wszystko na dzisiaj. 
Trzymajcie się!

środa, 7 maja 2014

#33 - jak się (samo)opalić, gdy pogoda nie sprzyja?

Cześć!

Standardowo, gdy tylko w pierwszy dzień majówki budzimy się później niż zwykle i jemy śniadanie o godzinie 11, spoglądamy przez okno i co widzimy? Oczywiście beznadziejną pogodę, absolutnie nie taką, jakiej oczekiwaliśmy. A mieliśmy takie plany... Moim osobistym było wylegiwać się na słońcu, dopóki dostatecznie się nie opalę. Niestety, o opalaniu mogłam zapomnieć, a wtedy z pomocą przyszło mi parę kosmetyków i jednorazowe udanie się na solarium. Chcę zaznaczyć, iż nie mam zamiaru nikogo namawiać na solarkowe wizyty, sama bardzo rzadko korzystam z takiej formy uzyskiwania opalenizny, może ze dwa razy do roku. Dlatego skupię się na czymś (raczej) zdrowszym:


Od lewej strony: balsam Dove summer glow, Bielenda mgiełka arganowa samoopalająca oraz balsam do ciała chłodząco-rozświetlający firmy PAT&RUB


Do wybory są dwie wersje: jedna do jasnej, druga do ciemnej karnacji. Osobiście używam pierwszej z nich. Muszę przyznać, że różnica jest drobna. Skóra po kilku użyciach nie jest mocno opalona, podejrzewam, że naprawdę niezłe efekty można zobaczyć dopiero po dłuższym okresie stosowania. Jednak dużym plusem jest to, że nie pozostawia zacieków i nie śmierdzi (nazwijmy to po imieniu) tak, jak większość samoopalaczy.


Z tego kosmetyku jestem naprawdę zadowolona. Co prawda, trzeba mieć trochę wprawy w jego stosowaniu, ponieważ pomimo zapewnień na opakowaniu, iż nie pozostawia smug, tak naprawdę możemy się ich spodziewać. Wystarczy wpierw spsikać dokładnie miejsca na ciele o największej powierzchni, tzn. uda, łydki, brzuch, a dopiero potem dokładnie rozprowadzać je dalej, a więc kolana, zgięcia rąk, nóg traktować mgiełką na sam koniec, gdy na naszych dłoniach pozostała jej minimalna ilość. Muszę przyznać, że efekty naprawdę są widoczne po krótkim czasie, nawet po pierwszym użyciu, a opalenizna wygląda naturalnie. Co do zapachu... hmm... Powiedzmy, że jest do zniesienia.


Ten balsam powinno się stosować po opalaniu, "na gorące dni". Ja używam go na następny dzień po nałożeniu np. mgiełki samoopalającej. Opalenizna utrzymuje się wtedy trochę dłużej, skóra jest nawilżona i bardzo rozświetlona, a sam kosmetyk ładnie pachnie. Moim zdaniem dobrze jest mieć go w szafce!

Najlepiej jednak jest uzyskiwać opaleniznę po prostu kładąc się na ręczniku na dworze w gorący, słoneczny dzień. Ewentualnie dopomóc sobie przyspieszaczem, np. spray'em Ziaja. Niestety, na razie poprawy pogody nie widać, więc chyba występowanie w negliżu we własnym ogródku na ten czas można sobie odpuścić...

Pamiętajcie, że w razie jakichkolwiek pytań, możecie zadawać je w komentarzach.
Do zobaczenia!